Licznik Odwiedzin
Dziś | 67 | |
Wczoraj | 151 | |
Ten tydzień | 374 | |
Poprzedni tydzień | 1089 | |
Ten miesiąc | 2164 | |
Poprzedni miesiąc | 5274 | |
Całkowity | 1534475 |
CHORWACKIE WRAŻENIE |
Gdy się kończy sierpień i zaczyna szkoła Emerycka wiara staje się wesoła Zwyczajem lubelskim od lat kilkunastu Pędzim za granicę, spokój dając miastu Nie będę wyliczał, bo rachubę tracę No i kalkulował zyskam czy zapłacę W tym roku co łupnia dały nam i Czechy Jedziem na Chorwację zażyć tu pociechy. Po drodze Budapeszt jeszcze zwiedziliśmy Nawet bardzo dobrze no bo błądziliśmy. Nocleg u Madziarów nie powiem, że lichy Długą drogą męczy, no i te kielichy. W drugim dniu padało więc wyjścia nie było Pilot dobrze mówił, czasem też się piło Wreszcie jest granica jak dawniej bywało Szczęście, że walizek sprawdzać nam nie chciało Przyjechał i drugi autokar z północy Wiara też w nim rośnie, nic ich nie zaskoczy Szkoda, że w nim jedzie Henio z „armią” swoją Obstawę ma przednią niech się inne boją Jest w nim mój kolega czyli Tadek Bulicz Gdy chcesz coś od chłopa, to lepiej już zamilcz Jest tam jeszcze kilku których wspomnieć trzeba Witek kocha pszczoły, Gienek z łowiectwa kolega Janusz co Europę rowerem przemierzał Spóźniał się dość często, ale nie zamierzał Innych wspomnę później jak się postarają Paweł mi opowie gdy narozrabiają I tak ciągle jadąc po chorwackiej ziemi Pilot opowiadał jak ten kraj się zmienił Wreszcie gdzieś pod wieczór gdy się ściemniać miało Jest i hotel NEUM, trafić się udało. Warunków w hotelu nie poddam krytyce Jadła pod dostatkiem, spanie jak w lektyce. Pan Bóg w swym podziale chyba nie miał racji Bo kupę kamieni przeznaczył Chorwacji. Lecz w przydziale wody to był bardziej szczodry Dał im dużo wysep i potworzył fiordy. Kamień na kamieniu również i na plaży Nie jednej dziewczynie nadziać się przydarzy Ale nie widziałem, która narzekała Wreszcie coś twardego pod majtkami miała Tego doświadczyłem w trzecim dniu podróży Henio wygrał tańce chociaż nie miał róży. Nie będę wspominał, że też coś wypito Przecież w tej dziedzinie jeszcze nie finito. I tak trzeba trzymać jeszcze długie lata Kiedy człek ma zdrowie nie używaj bata W czwartym dniu wyrusza cała nasza „klika” Zobaczyć jak żyją ludzie z Dubrownika. Dubrownik przepiękny ze swych murów słynie Z perspektywy miasta życie szybko płynie Jeśli o pływaniu to na dwa stateczki W jednym nasza wiara a w drugim Kuleczki Płynąc wokół Lokrum oboma statkami W konkursie śpiewania przegraliśmy z Kulkami Marek puścił w obieg pirackie nakrycie Aby taką fotkę mieć na całe życie. Lała się na statku miejscowa rakija Piliśmy ją wszyscy bez użycia kija. Będąc w grupie Kulki później na audiencji Muszę stwierdzić klęskę i w tej konkurencji. Ze wstydu mam przecież czerwone już lica Lecz wy macie w grupie Gienka i Bulicza Na wyniku chyba i to zaważyło W pobliżu nudystów wam się lepiej piło. W piątym dniu Hwar promem dzielnie zdobyliśmy By zobaczyć hotel gdzie nie mieszkaliśmy A, że droga wąska i z rzadka mijanki Kręcim się tą drogą jak w stadzie kijanki. Hotel w pięknym miejscu, ale droga licha Lepiej tu nie mieszkać, wypijmy kielicha. Miasto Hwar zwiedzamy z jego zabytkami Wiedząc już za ile w miejscu tym sikamy Żeby zapamiętać relacje cenowe Piwo 18-cie, sikanie darmowe A jeśli nie chciałeś wypić w barze piwa Sikałeś za euro i strat rosła krzywa. W szóstym dniu znów w drogę gdzie Krki rzeka płynie W Parku Narodowym kąpać się przy młynie. Później zaś pod górę powspinać się trzeba Przyjechał autokar spożyliśmy „chleba” Pilotka Ilona modły zanosiła Zaklinała burzę by nas nie zrosiła. Lecz przyroda modłów wysłuchać nie chciała I w mieście Trogine trochę naszych zlała Teraz namoczeni zdrowo od „sufitu” Jedziem zwiedzać pałac prościutko do Splitu Dioklecjan zbudował pałac w czwartym wieku W środku dziś bałagan po teraźniejszym człeku Kiedy już zwiedzanie trochę nam dopiekło Trzeba oddać płyny by nam nie pociekło Takim to sposobem dzionek skończyliśmy A wieczorem znowu coś tam wypiliśmy W siódmym dniu Mostar, przejazd był spokojny Widzieliśmy efekt religijnej wojny Islam tutaj teraz bezsprzecznie króluje Nad rzeką Neretwą bili się te zbóje W starym domu Turka film tam oglądamy Z przebranym za Turka zdjęcia robią damy Gdy już dosyć mamy wrażeń z wojowania Do Medjugorie jedziem dla odreagowania Tutaj jak kto umiał tak modlił się szczerze A, że jest tu biznes to ja święcie wierzę Na górę objawień droga kamienista Brukiem ją pokryją, zapłaci turysta Góry nie zdobyłem, nikt mnie nie zawstydzi Każdego grzesznika Pan Bóg z góry widzi Dla ducha już było, trzeba coś dla ciała Degustacja w polu dobrze się udała Wiara nakupiła w butelkach słodkości Gdy się wypić nie da to będzie dla gości. Po takich zakupach wracamy do bazy Ale nie bynajmniej spokoju oazy. I już dzionek ósmy więc się opalamy Znowu na kamieniach leżą nasze damy Opalają ciała oraz majtki w kratę W Polsce by nie chciała choćbyś gnał je batem Po wieczornych tańcach czas walizy składać Wypić co zostało, na koniec pogadać Już dzionek dziewiąty, nastał czas powrotu W jeziorach plitwickich wylać trochę potu Popływać stateczkiem, karmić głodne klenie Chodzić nad przepaścią, podnosić ciśnienie. Spacer po tych ścieżkach to jest nic strasznego Trudności tłumaczą SKS kolego. Szybko odjeżdżamy bo droga daleka I Madziar z kolegą znowu na nas czeka Dobrze trafiliśmy, bo po tej kolacji Pokaz sztucznych ogni to trochę atrakcji. Co tyczy prezesa co chwalił Orbana Niech się zajmie kotem bo sprawa przegrana. Każdy wyjazd szkoli, niesie doświadczenie Muszę też powiedzieć, że myśmy nie lenie. Trzeba liczyć na to i mieć tą nadzieję Że i u nas szybko drogi się wyleje Będę już pieśń kończył, by Was nie zanudzić Za jakąś puentą czas już się potrudzić. A ona jest taka: dzielnie się trzymajcie SKS nadchodzi, lecz Wy się nie dajcie Jeszcze do Prezesa taki apel zgłoszę Szykuj nam następną w ich imieniu proszę. WRZESIEŃ 2012 r. Adam Maluga |